środa, 10 lutego 2016

4. Pewność siebie

||Justin||
  Kiedy kończę wszystkie swoje lekcję kieruję się prosto do baru blisko kampusu. Jako, że droga jest krótka nie wybieram się tam samochodem. Umówiłem się z Emmą, która cały dzień była na mnie z jakiegoś powodu zła. Nie mogłem odezwać się słowem bez jej ciętych słów na mnie. Nie rozumiem jej zachowania. Wiem, że jest kobietą i możliwe, że ma te dni, ale cholera. Po co od razu się tak denerwować?
  Przechodzę przez ulicę i odpalam gotowego skręta, którego trzymałem w kieszeni swojej kurtki. Biorę bucha i słyszę za sobą czyjś głos.
- Poczekaj zjebie! 
Ze zmarszczonymi brwiami odwracam się szukając wzrokiem właściciela głosu. Jestem gotowy już mu wpierdzielić za to jak mnie nazwał, ale gdy zauważam Harry'ego od razu z tego rezygnuję.
- Krzyczę do ciebie przez połowę drogi - przewraca oczami. - Serio Bieber. Zainwestuj w laryngologa. 
Wzruszam ramionami i nie przejmując się jego słowami biorę kolejnego bucha.
- Gdybyś był laską może i bym cię usłyszał - odpowiadam. 
Ciemnowłosy parska śmiechem i kręci lekko głową.
- Jesteś jebnięty.
- Dziękuję. Ty bardziej. 
Zaczynamy iść w stronę baru.
- Też umówiłeś się z Emmą? - pytam, gdy ogarniam, że on też ze mną idzie.
- Yup - odpowiada chłopak. - Nie pogruchacie sobie. Przykro mi.
Przewracam oczami na jego głupi komentarz.
- Stary. Przestań już o tym pierdolić - sapię zdenerwowany.
- Nie - odpowiada pewnie. - Nie przestanę dopóki nie przyznasz mi racji. Emma na ciebie leci i bardzo dobrze o tym wiesz. Tylko nie rozumiem czemu udajesz, że tego nie widzisz.
Zaciskam szczękę i ciskam wypalonym skrętem w betonowy chodnik. Nie lubię tego typu rozmów. To wkurwiające.
- Nikt tu na nikogo nie leci. Przyjaźnimy się. Emma jest na mnie tak cięta, że zaczynam wątpić w to czy w ogóle mnie lubi. Więc nie pieprz mi tu o jakimś "leceniu". 
Harry głośno prycha i patrzy się na mnie w niedowierzaniu.
- Jaki ty jesteś tępy - mamrocze. 
Unoszę brwi i patrzę się na niego nieodgadnionym wzrokiem.
- Emma jest na ciebie wkurzona, bo jest zazdrosna o Sam. Boi się, że skoro już jest wszystko między wami okej, to jakimś cudem do siebie wrócicie.
Czuję jak coś przekręca mi się w żołądku na samą myśl o wróceniu do Sam.
- Między mną, a Sam nie ma już nic od roku. Zresztą skąd wiesz, że Emma jest zazdrosna? - pytam powoli gubiąc wątek.
Czemu kobiety są takie skomplikowane?
Owszem, pogodziłem się z Sam. Ale to tyle. Nie łączy nas nic więcej i już nigdy nie będzie. Zbyt dużo poświęciłem dla tego związku i  zbyt wiele razy się przejechałem. Koniec z byciem idiotą.
- Wystarczy czasami się przyglądać - odpowiada na moje pytanie i wzrusza ramionami. 

***

  Na naszym spotkaniu w barze był Harry, więc nie mogłem porozmawiać z Emmą mimo, że bardzo tego chciałem. Kiedy po godzinie każdy rozszedł się w swoją stronę ja udałem się jeszcze raz na uczelnię. Zapomniałem oddać profesorowi od angielskiego mojego wypracowania, a znając tego człowieka postawi mi F kiedy nie oddam go na czas. Idę w stronę budynku nagle do moich uszu dociera melodyjny śmiech. Mój wzrok pada na ciemnowłosej blondynce idącej przy Matt'cie - chłopaku z mojego bractwa. Postanawiam podejść do nich i zagadać tym bardziej, że już dawno nie rozmawiałem z Mike'iem, a powinienem uzgodnić z nim kilka rzeczy dotyczących imprezy. Podchodzę do nich i dopiero wtedy zauważam, że tą dziewczyną obok niego jest nie kto inny niż Sam. 
No cholera jasna. Co ona tutaj robi? 
Chcę się wycofać, ale jest już za późno. Matt mnie zauważa i gestem dłoni przywołuje mnie do siebie.
- Co ty tutaj jeszcze robisz? - pyta z uśmiechem. - Zajęcia skończyły się jakieś dwie godziny temu.
- Oddawałem swoje wypracowanie sorowi - odpowiadam wzruszając ramionami. Kątem oka patrzę na blondynkę, która ma taką minę jakby zastanawiała się czy nie uciec. - Ale ciebie mógłbym zapytać o to samo - mówię siląc się na uśmiech.
- Przyszedłem po Sam - odpowiada i uśmiecha się do dziewczyny. - Biedna jeszcze się gubi na naszym kampusie - mruczy żartobliwie, a dziewczyna posyła mu kuksańca w żebra.
- Wcale nie kłamco! - śmieje się. - Ani razu się nie zgubiłam - odpowiada dumna i podnosi dłoń. 
Czuję ukucie w brzuchu. Od kiedy oni się znają, że tak dobrze się dogadują? 
Kiedy patrzę się na Sam, a na jej ustach rozświetla się szeroki uśmiech nie mogę się powstrzymać przed tym samym. Jej uśmiech zawsze był zarażający.
- Ehem... - odchrząkam próbując przestać się na nią patrzeć. Niezbyt mi to wychodzi - Dzisiaj... Dzisiaj robimy ognisko. - mamroczę niewyraźnie. - Zaprosiłeś Sam? - pytam ciągle patrząc się w jej oczy. 
Widzę jak dziewczyna ciężko przełyka ślinę pod naciskiem mojego wzroku. Czekam aż się zaczerwieni jak ta stara Sam, ale nic takiego się nie dzieje. Zamiast tego podejmuje wyzwanie i posyła mi twarde spojrzenie. Matt jakby zdawał się tego nie zauważać. 
- Oh, właśnie. Całkiem wypadło mi to z głowy. Jeżeli masz czas, to zapraszam - mówi, a dziewczyna tylko przytakuje. - Justin jest organizatorem tej imprezy, więc założę się, że będzie niezła zabawa - śmieje się, a ja muszę przerwać nasz kontakt wzrokowy. 
Nie chce żeby Matt zauważył za dużo. 
- No pewnie - mruczę uśmiechnięty. - Moje imprezy są zawsze najlepsze. 
Nagle słyszę ciche klik i po chwili Mike wyjmuje telefon z kieszeni swoich spodni. 
- Kurde muszę spadać. Mam kilka spraw do załatwienia - mówi. - Chcesz żebym cię odprowadził? - Patrzy się wyczekująco na Sam, ale ona tylko delikatnie kręci głową.
- Leć. Poradzę sobie - Posyła mu uśmiech. 
Mike go odwzajemnia i ku mojemu zdziwieniu całuje ją przelotnie w policzek. 
Ile oni się znają? Trzy dni? 
Chłopak odchodzi, a ja zostaję sam z dziewczyną. Przez chwilę panuje między nami nieznośna cisza, aż w końcu postanawiam powiedzieć coś co ciśnie mi się na usta od kilku chwil. 
- Ile wy się znacie, że on cię całuje? - pytam i odchrząkuję, gdy brzmi to zbyt pretensjonalnie. 
Sam unosi brwi i patrzy się na mnie dziwnie.
- Kilka dni - odpowiada nonszalanckim głosem i bierze telefon.
- Pocałował cię po kilku dniach znajo...
- Masz z tym jakiś problem? - pyta i uśmiecha się rozbawiona. 
Prycham lekceważąco.
- Nie, wcale nie. Po prostu nie powinien tak szybko--
- Przeleciałeś mnie po miesiącu znajomości - mówi, a ja niemal dławię się własną śliną. - I to w dodatku jak byłam pijana - wytyka mi. 
Jej dobór słów i pewność siebie mnie przeraża. Dosłownie. Kiedy zrobiła się taka pyskata i cwana?
Ma twarz bez wyrazu.
- Słuchaj, to było dawno i...
Dziewczyna uderza mnie lekko w ramię.
- Zgrywam się - śmieje się.
Czuję jak ulga ogarnia całe moje ciało. Gdyby po roku zaczęła mi to wypominać, to nie wiedziałbym jak się bronić. Tym bardziej, że pamiętam jakie wyrzuty sumienia wtedy miałem. 
Posyła mi szeroki uśmiech i mówi:
- Widzimy się na ognisku. - Puszcza mi oczko i po chwili odchodzi ode mnie. 
Obserwuję jak kołysze biodrami i nie mogę nie patrzeć się na jej zajebisty tyłek. 
Może i nic już do niej nie czuję, może i jest moją byłą dziewczyną.
Ale nadal mam kurewską ochotę ją przelecieć.


***

  O dwudziestej trzeciej dom i podwórko zaczęły się wypełniać ludźmi. Siedziałem na tarasie i w spokoju paliłem skręta. Ze skupieniem obserwowałem ludzi, którzy wchodzą na naszą posiadłość.
- Kogo tak wypatrujesz? - pyta wesoły Dylan. 
Widać, że już trochę wypił.
- Czekam na Emmę - mamroczę niewyraźnie, a on kładzie rękę na moim ramieniu w geście zrozumienia. 
Skłamałem. 
Nie czekam na Emmę. Ona już od piętnastu minut siedzi u mnie w pokoju i się przygotowuje. Nie wiem czemu akurat robi to tutaj, ale nie chce jej niczego wypominać, żeby nie była na mnie jeszcze bardziej zła. Nagle spostrzegam Sam, Ritę i jeszcze jakąś dziewczynę idącą obok nich. 
- Okej stary - mówi Dylan i powoli odchodzi. - Moja ekipa już jest. Spadam. 
Macham mu lekko ręką i znowu się zaciągam. Obserwuje jak Sam idzie w swojej obcisłej czarnej sukience. Wygląda zajebiście dobrze, ale jej wyraz twarzy sprawia wrażenie jakby bardzo dobrze zdawała sobie z tego sprawę. Z jakiegoś powodu mam wrażenie, że to już nie jest ta sama dziewczyna, z którą byłem kilka lat temu. 

||Sam||

- Justin powiedział, że Emma jeszcze nie przyszła, ale mogę przysiąc, że wchodziła do nich do łazienki - informuje nas Dylan ściszonym głosem.
Zaciskam szczękę i zaczynam intensywnie nad czymś myśleć.
- Pewnie bierze prysznic - prycha Tracy. 
Czemu ona szykuje się w jego bractwie, kiedy ma swoje? 
Czuję jak złość i zazdrość wybuchają we mnie, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Cały dzień starałam się grać pewną siebie sukę, ale to nic nie dało. To na niego nie działa. 
- Zabierzmy jej ciuchy - mówi Rita i uśmiecha się rozbawiona. 
Wzdycham.
- To oklepany żart na poziomie liceum. 
- No i co z tego? - śmieje się Dylan. - Ale cholernie skuteczny.


***


Starając się nie wzbudzać podejrzeń powoli skanuję wzrokiem całe podwórko aż w końcu trafiam na postać Justin'a. Stoi przy ognisku i rozmawia z jakimś chłopakiem. Tracy i Rita mają zawalić jej ciuchy, a ja po prostu muszę zająć czymś Justin'a, żeby jakimś cudem nie zobaczył co się dzieje. Na tej imprezie nie ma miejsca dla mnie i dla Emmy. Albo ona, albo ja.
- Cześć - mówię wtrącając im się w rozmowę. 
Wypiłam kilka drinków i jakoś mało obchodzi mnie kultura. 
Chłopak skanuje mnie wzrokiem i uśmiecha się cwaniacko. 
- Jestem Ryan - mówi i wyciąga do mnie dłoń, którą chwilę później chwytam. 
- Sam - odpowiadam mało zainteresowana. - Co tam? - pytam kierując pytanie do Justin'a. 
Blondyn wzrusza ramionami i uśmiecha się łobuzersko. 
- Jak widać wszystko okej, a co u ciebie? 
Wzruszam ramionami. 
Ryan chyba poczuł się niechciany, bo odwrócił się i bez słowa odszedł od nas. 
- Wszystko okej. Poznałam Emmę - informuję go ze sztucznym uśmiechem. - Przemiła dziewczyna. 
Chłopak przytakuje.
- Tak... Jest trochę specyficzna, ale naprawdę w porządku.
Niewątpliwie.
- Gdzie ona jest? - pytam chcąc zachowywać się normalnie.
Justin wzrusza ramionami. 
- Miała się naszykować i zejść---
- Wiedziałam! - słyszę za sobą czyjś krzyk. 
Odwracam się, a moim oczom ukazuje się dziewczyna, o której przed chwilą rozmawialiśmy.
Unoszę brwi, gdy widzę w co jest ubrana.
- Po prostu wiedziałam! Gdzie są moje ciuchy kretynko?! - unosi głos co zwraca uwagę ludzi stojących blisko nas. 
Justin zaskoczony patrzy się raz na mnie, a raz na nią.
- Emma, czemu masz na sobie moją koszulkę? - pyta i widzę jak nie może powstrzymać się przed uśmiechem.
Cholera. 
To nie tak miało być.
Mój były chłopak obczaja ją, a wzrok ma taki jakby chciał ją zjeść. Co się kurwa dzieje? 
Miałaś się upokorzyć. 
-Bo ta idiotka ukradła mi ciuchy! - krzyczy.
- Nic ci nie ukradłam - odpowiadam ze stoickim spokojem i przewracam oczami. 
Bieber patrzy się na mnie i niepewnie dodaje:
- Em, to prawda. Sam była ze mną cały czas.
- Nie obchodzi mnie to! Wiem, że to ona. Nie mam pojęcia jakim cudem, ale jestem pewna, że to jej sprawka!
Prycham i udaję zdenerwowaną tym, że mnie oskarża.
Chyba powinnam zostać aktorką.
- W ogóle to co na tu robi?! Gdybyś mi powiedział, że ją też zaprosiłeś to nawet bym się tutaj nie pojawiła! - wyrzuca ręce w powietrze i odchodzi od chłopaka.
Widzę zrozpaczenie na jego twarzy i bezradnie przyglądam się jak mój plan idzie na jej korzyść. 
- Poczekaj Emma! - krzyczy i biegnie za nią.
Nie, to się nie dzieje. 
Dziewczyna się nie zatrzymuje, ale chłopak łapie ją za nadgarstek i odwraca twarzą do siebie. Po chwili przyciąga ją do siebie i łączy ich usta w długim pocałunku. Uchylam lekko usta, a moje nogi robią się jak z waty. Nie, nie, nie, nie. 
Patrzę się na Dylan'a, który posyła mi bezradny wzrok. 
1:0 dla Emmy. 

***
Relacje między Justin'em i Sam są takie suche haha ale na nic więcej nie możemy liczyć przez najbliższe kilka rozdziałów :") 
Justin i Emma. Co o nich myślicie? 
No i jak wam się podoba trochę inna Sam?
Jak mi ładnie skomentujecie nowy rozdział dodam w niedzielę:* 

Victoria xx



43 komentarze:

  1. Ugh...tak bardzo nie lubię Emmy...a Ten pocałunek na koncu .....matko! Jednak chyba wole grzeczna Sam.XD ale podsumowując rozdział świetny jak zawsze czekam na następny życzę wennnnnyyyyyy
    Dużo weny
    Pozdrawiam xxxx

    OdpowiedzUsuń
  2. O cholery, tak czekałam na ten rozdział, ale końcówka mnie rozwaliła na tysiące kawałków, nie wiem co mam napisać, tylko to że jest mimo to świetny i nie zwracaj uwagi na nazwę xD, zapomnilam hasła do tamtego konta (Julia Grzegorowska) i no ahahahah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh nie hahahahhahaha
      Zajebistą masz tą nazwę, lmao :D

      Usuń
  3. Czemu nie moze byc miedzy nimi dobrze ? :(( jeszcze ta emma... Czekam na nastepny :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg świetne!Gdyby Justin był teraz z Sam było bym monotonnie a tak to chociaż się cos dzieje!Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieee! rozdział tak fajny, że aż nie wiem jak obrać to w słowa! Uwielbiam Cię, uwielbiam Cię i jeszcze raz uwielbiam! ❤❤❤ ale kurde ja nie wytrzymam do niedzieli :( ja juz bym chciała z 5 rozdziałów do przodu! :D nie mogę się doczekać co się później stanie. Z każdym rozdziałem zaskakujesz mnie coraz bardziej! Nie wiadomo czego się spodziewać! Moje gratulacje ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudeńko! A tej Emmy to nie trawie... Justin ogarnij dupe,a Ty Sam wykombinuj coś co wkoncu zadziała. ♡♡♡ czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Emma jest tak irytujaca boze jezeli justin z nia bedzie to sie zabije a duzo vardziej wole niesmiala sam niz te pewna siebie

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha ja wole taką Sam: 3

    Justin zrobiłeś to tylko żeby pokazać Sam żeby to ona byla zazdrosna!! Ty dalej ją kovhasz :3


    Yhh mam nadzieję ze rozial bd szybko └(^o^)┘(>^ω^<)

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże błagam niech Justin usłyszy jak Emma jakoś naciska na Sam żeby go zostawiła. A Justin jest głupi...

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to jedyne słowo, jakie mi teraz przychodzi do głowy. Mam nadzieję, że mimo wszystko Sam i Jus będą razem, bo jeśli nie to chyba umrę. Życzę dużo weny, cierpliwości iiii... dłuższych rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  11. Okej, czy tylko ja mam zamiar zabić albo Emme albo Justina?

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie dam rady tego czytać jak on bedzie z Emmą, chyba ominę kolejne 10 rozdziałów......

    OdpowiedzUsuń
  13. Trafiłam całkiem niedawno na twojego bloga ale juz przeczytałam pierwsza cześć i sie zakochałam w historii Sam i Justina. Świetny rozdział tylko ta końcówka ;((( Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudo ♥ ale suka z tej Emmy , szkoda mi troche sam 😓 Justin to frajer jak mógł ale chcial ja pewnie tylko przeleciec

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiedziałam! Wiedziałam! Dobra, każdy wiedział, ale cóż, ja też!
    Boże, co się dzieje, czuje się teraz jak Sam, dosłownie, nie wiem czemu, smutno mi teraz, jak Ty to robisz? 😂
    Jezu, chce żeby juz było miedzy nimi całuśnie, Justin, dlaczego ranisz mnie? 😭
    Czekam na next, nie lubię tego rozdziału bo ten pocałunek, ogólnie jest świetny. 😘

    OdpowiedzUsuń
  16. Nienawidzę Emmy ! Wrrrr.... A taka sukowata Sam jest jaknajbardziej na tak jak dla mnie ! Wyszła ze swojej skorupy i pokazuje pazurki ! To lubie :D czekam na kolejny z niecierpliwoscią !! :***

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierdolona Emma. Co to w ogóle miało być? Dlaczego on ją pocałował?! 😭😭 Przecież mówił, że Emma go nie interesuje w ten sposób. Co ty odpierdalasz Justin?! 😭 Sam nie graj tyle... Przecież Juss zakochal sie w tej nieśmiałej Sam. I jeszcze raz. Pierdol się Emma. Uwielbiam cie za to, że piszesz tak cudownie ❤

    OdpowiedzUsuń
  18. O jaa :O ale się porobiło xd Kurde niech Sam coś wymyśli żeby Justin zrobił się o nią mega zazdrosny! :D a tak poza tym nagrałam cover do piosenki Justin'a Sorry, mogłabyś luknąć? :) https://www.youtube.com/watch?v=7lr431ggkgM

    OdpowiedzUsuń
  19. Omg. :)Nich Sam zrobi coś,aby był o nią mega zazdrosny... Szkoda, że jej plan się nie powiódł.
    A tak poza tym rozdział świetny. <3

    OdpowiedzUsuń
  20. The best! !! Podoba mi się:D haha

    OdpowiedzUsuń
  21. Wszystko super gdyby nie zakonczenie XD mala suczka z tej Emmy ewww!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie lubię Emmy... Justin i Sam forever ��

    OdpowiedzUsuń
  23. Wolę Emmę niż Sam... Mogła nie macać się z Chrisem. :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział tylko ten koniec... Nie lubię Emmy :/

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział tylko ten koniec... Nie lubię Emmy :/

    OdpowiedzUsuń
  26. Wszystko jest piękne. Tylko ten pocałunek na koniec to lipa taka. Biedna Sam.
    Jestem pewna ze Justin coś do niej czuje tylko nie chce się sam przed sobą przyznać. Błagam dodaj rozdział w niedzielę bo nie wytrzymam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie mogę doczekać się next ❤

    OdpowiedzUsuń
  28. To już dziś! Niedziela! ❤ czekamy kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  29. OMG. Kocham bardzo..

    OdpowiedzUsuń
  30. Dodasz dzisiaj? A tak po łza tym to super rozdział i czekam na następny..:*

    OdpowiedzUsuń
  31. Dodasz dzisiaj? A tak po łza tym to super rozdział i czekam na następny..:*

    OdpowiedzUsuń
  32. Uwielbiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  33. Pojawi się dzisiaj rozdział? Proszę zrób to dla nas, czytelników ❤

    OdpowiedzUsuń
  34. Sam i Justin muszą być razem! :* czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodasz dzisiaj? Bo nie wiem czy czekać, czy iść spać,bo jutro szkoła :( ❤

      Usuń
  35. JAK JA MOGŁAM TEGO NIE SKOMENTOWAĆ I NIE PRZECZYTAĆ. NO JAK. PIERWSZY RAZ ZAPOMNIAŁAM O TWOIM ROZDZIALE, WYPADŁ MI Z GŁOWY :"))) NIE BIJ.
    ALE ROZDZIAŁ SWIETNY. TO JA MOŻE TEN.. IDĘ DALEJ CZYTAĆ XD

    OdpowiedzUsuń
  36. Trochę jest mi żal Emmy bo to jest podłe uczucie jak kochasz kogoś z kim nie możesz być a Sam sama jest sobie winna że Jus jest taki jaki jest. Rozdział cudo

    OdpowiedzUsuń