niedziela, 28 lutego 2016

10. Pomogę ci zapomnieć

Po jego słowach jestem tak zdezorientowana, że nie wiem co mam odpowiedzieć. 
Moje serce bije w nienaturalnie przyśpieszonym rytmie. Przegryzam wnętrze policzka, raz po raz przetwarzając sobie w głowie jego słowa. Wlepia we mnie swoje brązowe oczy, a to jeszcze bardziej nie pozwala mi się skupić. 
Otwieram usta z zamiarem powiedzenia czegoś odpowiedniego do sytuacji, ale nie zdążam wydobyć z siebie choćby jednego słowa. Drzwi się otwierają, a ja odskakuje od Justin'a jak oparzona.
- Nie chcę przeszkadzać - mamrocze Matt stojący w drzwiach. - Ale Dylan woła cię na dół, Sam.
Patrzy się zakłopotany na coś poniżej moich ramion. Opuszczam wzrok i dopiero teraz zdaje sobie sprawę z tego, że Justin ciągle trzyma mnie za ręce. Szybko je zabieram i chowam w kieszeniach mojej skórzanej kurtki.
Cholernie niezręcznie.
- Uh, okej. Już idę - mówię i wstaje z miejsca. Posyłam Justin'owi delikatny uśmiech i wychodzę nie czekając na jakikolwiek odwet z jego strony. 
  Kiedy schodzę z Matt'em na dół, chłopak nie odzywa się do mnie nawet słowem.
- Powiedz coś - proszę cicho.
Jestem pewna, że widział nasze złączone dłonie i zapewne już wyciągnął wnioski.
- Co mam ci powiedzieć? - pyta przystając w połowie schodów. Wygląda na jakiegoś przygaszonego. - To twoja sprawa. Nic mi do tego co robisz... - mówi cicho i schodzi dalej nie czekając na mnie.
Wzdycham cicho i powoli podążam za nim.
Gdybym ja tylko wiedziała co robię.


||Justin||

  Nie odzywam się słowem kiedy dziewczyna wychodzi z pokoju Dylan'a w towarzystwie Matt'a. W pierwszej chwili miałem ochotę się na niego wydrzeć, że przerwał nam w takim momencie, ale później się powstrzymałem. 
Jestem samolubny. 
Teoretycznie mogę powiedzieć, że jestem z Emmą. Nie wiem co we mnie wstąpiło, że powiedziałem Sam coś takiego. Nie powinienem tego mówić. Nie po tym jak ją pocałowałem. Ale jestem tak cholernie zakłopotany. Wszystko w tej dziewczynie mnie do niej przyciąga. Pokochałem ją, kiedy była cicha i nieśmiała, ale teraz przerosła samą siebie. Tak dobrze wygląda z pewnością siebie...
- Stary, co robisz w moim pokoju? - Podnoszę głowę i dopiero teraz zauważam Dylan'a, który nade mną stoi.
Odchrząkuje i wstaje.
- Przyszedłem pożyczyć książkę, ale kiedy zobaczyłem, że jest u ciebie Sam, zostałem, żeby z nią pogadać i--
- W to nie wątpię - wcina mi się z rozbawionym uśmiechem.
- Co masz na myśli? - pytam marszcząc brwi.
Chłopak wzrusza ramionami.
- Tylko to, że ostatnio dużo czasu przebywacie w swoim towarzystwie. 
- Tak, trochę tak - mamroczę. - Tak w ogóle, to już poszła?
- Yup. Chyba się pokłóciła z Matt'em, bo od razu uciekła.
- Och...
W mojej głowie pojawia się miliard scenariuszy. Czy to możliwe, że ich kłótnia miała coś wspólnego ze mną?
- Justin, wiesz, że cię lubię nie? - mówi Dylan i patrzy się na mnie kątem oka.
- No cóż, przyjaźnimy się od podstawówki - zauważam. 
- Zrób cokolwiek co ją skrzywdzi, a już nie będziemy się przyjaźnić - mówi półżartem półserio.
- Będę pamiętać - mówię i chichoczę.
- Nie, Justin - przerywa mi wcale się ze mną nie śmiejąc. - Byłem przy niej cały ten czas i ostatni rok był dla niej naprawdę ciężki. Więc jeżeli nie masz jej w swoich najbliższych planach na przyszłość, lub nie wiesz co czujesz, to lepiej odpuść. 

***

 Siedzę w pokoju i gram na gitarze. Ostatnio dosyć często wracam do tej formy relaksu. To cholernie pomaga. 
 Na dworze jest już ciemno, a jedyne światło w moim pokoju to te z małej lampki na biurku i z ulicznych latarni.
Moje brzdąkanie bez celu przerywa dzwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Emma
Mogę dzisiaj u ciebie spać? 
Boję się, że znowu to się stanie...

Wzdycham.
Cholernie jej współczuje koszmarów w nocy. Mnie też nawiedzały i to kilka lat po śmierci Jake'a. To było okropne, codziennie budzić się z takich koszmarów.
Zacząłem normalnie spać, ale tylko wtedy kiedy Sam przy mnie była... Ona była dla mnie najlepszym lekarstwem. Teraz radzę sobie sam. Myślę, że chce być kimś takim dla Emmy. Chce, żeby przy mnie nie bała się nawet swoich koszmarów.
Odpisuję:

Do: Emma
Jasne, przychodź.

 Nie muszę długo na nią czekać. Nie mija piętnaście minut, a słyszę pukanie do drzwi.
Podchodzę do nich i je otwieram. Blondynka od razu całuje mnie na przywitanie.
- Dziękuje, że pozwoliłeś mi u siebie spać - mówi cicho i wtula głowę w moją klatkę piersiową.
Kładę rękę z tyłu jej pleców.
- Możesz przychodzić kiedy chcesz.
- Dziękuję - powtarza.
Podnosi głowę i patrzy się na mnie swoimi głębokimi, niebieskimi oczami. 
Przybliżam się do niej i opieram swoje czoło o jej.
- Kocham twoje oczy - szepczę, a dziewczyna uśmiecha się szeroko.
Jeszcze bardziej zmniejsza między nami odległość. Powoli łączę nasze usta, a dziewczyna oddaje każdy mój pocałunek. Delikatnie popycham ją w stronę mojego łóżka. Emma opada na nie, a ja od razu atakuje jej szyję pocałunkami.
- Justin - jęczy cicho.
Jedną ręką szukam guzików od jej białej koszuli.
Jakkolwiek chujowo i wrednie to zabrzmi: Dawno nikogo nie przeleciałem. 
Mam na nią tak cholerną ochotę, że nie potrafię się powstrzymać. 
Rozpinam kilka guzików jej koszuli.
Chyba raczej masz ochotę na swoją byłą.
Zaciskam mocno powieki, aby odsunąć od siebie te myśli. 
Nie tym razem. 
Nie mam ochoty przelecieć Sam. Wcale, a wcale. 
Spójrzcie tylko na Emmę. Ona jest jak pieprzony, seksowny ideał.
Kogo próbujesz oszukać?
Znowu łączę nasze usta i nawet nie muszę prosić o dostęp do środka, bo dziewczyna od razu mi go udostępnia. 
Kiedy udaje mi się rozpiąć koszulę do połowy, odszukuje ręką jej pierś i ściskam ją przez jej seksowny, granatowy stanik. Emma zaciska dłoń na moim ramieniu. Pocałunkami schodzę na szyję, a później na dekolt. Jej ręka wplata się w moje dłonie.
- Kocham cię.
Słucham?
Przerwa. Stop.
Czy ja to powiedziałem? 
Podnoszę głowę i patrzę się na Emmę, która posyła mi wyczekujący wzrok. I wtedy zaczynam rozumieć. To były jej słowa. 
Emma wyznała mi miłość.
Wzdycham i wlecząc się powoli z niej schodzę. 
- No to to by było na tyle - mamroczę i kładę się obok niej.
- Słucham?! - słyszę jej podniesiony głos.
Brzmię jak dupek, ale nic nie mogę na to poradzić. Taka moja natura.
- Wyznałam ci miłość idioto! Powinieneś powiedzieć, że ty też mnie kochasz! - krzyczy. 
Podnosi się i zapina koszulę. 
Wzdycham i chowam twarz w dłonie.
- To nie takie proste - mówię.
To powinien być poradnik ,,Jak zjebać wszystko w trzy minuty
- Och oczywiście. Samantha by to od ciebie usłyszała od razu - warczy i wstaje z mojego łóżka. - A może już jej wyznałeś miłość? 
- Przestań - sapię. - Przecież wiesz, że nie.
Dziewczyna prycha ze złością.
- No właśnie nie wiem, Justin!
Krzyk, trzaskanie drzwiami i już jej nie ma. Podnoszę się z łóżka.
- Emma! Nie wygłupiaj się! - krzyczę, ale ona najwyraźniej całkowicie mnie olewa.
Wkładam ręce we włosy i ciągnę za ich końce. Może i powinienem powiedzieć Emmie to samo, ale nie potrafię się zmusić do tych dwóch słów. Naprawdę mi na niej zależy, ale nie kocham jej. Nie chce mówić czegoś co nie jest prawdą.

***

 Poniedziałek.
Emma się nie odzywa do mnie od soboty. Nie wiem co w nią wstąpiło. Czemu w ogóle mi to powiedziała? Czasami mam wrażenie, że nigdy nie uda mi się jej zrozumieć.
Idę na lekcje angielskiego i moje myśli na temat Emmy zastępuje Sam. Czy dzisiaj usiądzie obok mnie? Nasza relacja staje się coraz bardziej popieprzona, a ja nie wiem już co mam robić. 
 Wchodzę do sali i ze zdziwieniem zauważam, że Sam już tam jest i siedzi na samym końcu. Przysiadam się. Skoro ona zmienia miejsce, to ja razem z nią. 
- Hej - mówię i patrzę się na nią. 
Nie widzieliśmy się prawie dwa dni. 
- Tam niżej jest twoje miejsce - zauważa i unosi brwi.
Wzruszam ramionami. 
- Cóż, już nie.
Dziewczyna zaczyna zajmować się lekcją. Wchodzi Smith i jak zwykle zaczyna swoje gadanie. Nigdy mnie to nie interesowało, więc nie przywiązuje do tego zbytniej wagi. Zamiast tego kątem oka obserwuje Sam, która w skupieniu słucha wszystkiego co mówi ten pajac. 
- Możesz się na mnie nie patrzeć? - Z jej ust wypływa pytanie, a do mnie dociera dopiero po kilku chwilach.
Odwracam wzrok i zaczynam wystukiwać palcami na biurku przede mną różne melodie. 
Nudzi mi się. 
Sam już nie zwraca na mnie uwagi i znowu zajmuje się lekcją. 
Nagle telefon dziewczyny wibruje, a ona dyskretnie go wyjmuje, żeby przeczytać wiadomość. Uśmiecha się do ekranu i wystukuje odpowiedź. 
Marszczę brwi.
- Kto do ciebie napisał? - pytam zanim zdążę się powstrzymać.
Dziewczyna unosi głowę i patrzy się na mnie dziwnie.
- Co cię to obchodzi? - odpowiada pytaniem.
Wzruszam ramionami. W sumie nic mnie to nie obchodzi.
Po chwili dostaje kolejną wiadomość i znowu się uśmiecha. 
Przez chwilę ignoruje denerwujące uczucie w brzuchu, ale po jakimś czasie moja cierpliwość sięga zenitu. 
Jestem zazdrosny i chuj.
Blokuje telefon, a ja w tym samym czasie wyciągam rękę, aby jej go zabrać.
- Co robisz? - warczy na mnie i szybko chowa telefon za sobą.
- Po prostu powiedz mi z kim piszesz - mamroczę, a ona unosi brwi.
- Gorzej ci idioto? 
Uśmiecham się do niej cwanie i sięgam rękami za jej plecy, poszukując telefonu. W sumie to moja wymówka, żeby ja pozaczepiać. Uwielbiam kiedy się denerwuje.
- Justin... - zaczyna ostrzegawczo, kiedy moje ręce lądują bardziej na jej tyłku niż plecach. - Tam nie mam telefonu.
Uśmiecham się rozbawiony, ale nie zabieram rąk. Zamiast tego sunę nimi jeszcze niżej.
- Och, bardzo dobrze o tym wiem. - mruczę i ściskam jej lewy pośladek.
Dziewczyna rusza się niespokojnie na swoim miejscu.
-Pojebało cię - syczy i próbuje się ode mnie odsunąć.
Nie może zrobić mi sceny, bo wtedy każdy zauważy, że coś się dzieje. Już i tak kilka osób się na nas patrzy. Może i siedzimy na samym końcu, ale nadal jesteśmy w miejscu publicznym. Daniel, chłopak, który mieszka ze mną w jednym bractwie i siedzi teraz pod nami, patrzy się najpierw na moją rękę, później na mnie i mam wrażenie, że zaraz wybuchnie śmiechem. 
- Widzę, że dobrze się bawicie - mówi, a ja posyłam mu cwany uśmiech.
Sam nie jest taka zadowolona.
- Chcesz stracić zęby, frajerze? - cedzi wkurzona.
Chce mi się śmiać, kiedy widzę ją taką groźną.
Daniel unosi ręce w geście kapitulacji i odwraca się twarzą do profesora. 
- Spokojnie kocico - mruczę, a moje ręce suną znowu w górę. 
Zatrzymuje je dopiero, gdy zahaczam zapinkę od jej stanika. 
- Rozepnę go, jak mi nie powiesz.
Dziewczyna posyła mi nienawistny wzrok i próbuje zabrać z siebie moje ręce, ale jestem silniejszy.
Cholera, kiedy czuję jej nagą skórę pod moimi palcami myślę tylko o tym jak to beznadziejnie, że jesteśmy w klasie pełnej ludzi.
- Justin - jej głos z wkurzonego zmienia się na bardziej błagalny. - przestań.
Nie mogę. Chce wiedzieć kto do niej pisał. Chce wiedzieć przez kogo się uśmiechała.
- Czekam na odpowiedź.
Kładzie rękę na moje ramie i próbuje się odsunąć, ale gdy p raz kolejny nic to nie daje poddaje sie.
- Piszę z Matt'em. Zadowolony?
Zabieram ręce.
- Nie jesteście pokłóceni?
Dziewczyna siada znowu twarzą do tablicy.
- Nie, niby kto ci tak--
- Cisza! - słyszę głos profesora Smith'a. - Umówicie się po zajęciach. A ty Bieber, lepiej zacznij uważać.

||Sam||

Po zajęciach szybko schodzę po schodkach. Chce jak najszybciej stąd wyjść i już nigdy nie widzieć tego idioty.
- Sam! - słyszę za sobą jego głos.
- Jesteś chujem - warczę i nawet się nie zatrzymuje.
Jak on mógł zmusić mnie do tego w taki sposób. To z kim piszę to moja prywatna sprawa, a on nie ma prawa mnie dotykać GDZIEKOLWIEK. 
Jestem już prawie przy drzwiach, gdy blondyn nagle toruje mi drogę.
- Wiem o tym - przyznaje, ale w jego oczach nie dostrzegam skruchy.
- Nie masz prawa wtrącać się w moje prywatne sprawy - sapię i chce przejść, ale on przytrzymuje mnie za nadgarstek.
- Wiem - powtarza i wzdycha. - Możesz mnie dalej wyklinać. Śmiało - mówi i uśmiecha się.
Marszczę brwi.
- Czemu?
- Bo i tak nie przeproszę. Nie jest mi przykro Sam. 
- Czemu? - powtarzam coraz bardziej podejrzliwie.
Chłopak przysuwa się do mnie i opuszkami palców sunie o moim policzku i zatrzymuje się na moim podbródku.
- Ponieważ... - przymykam oczy pod wpływem jego dotyku. - Masz taki zajebisty tyłek, że chwilowe pomacanie go, jest warte późniejszych wyzwisk - szepcze, odwraca się i odchodzi.
Otwieram oczy.
- Jesteś idiotą! - krzyczę za nim, nie zaważając na to, że ludzie się patrzą.
Odwraca się, całuje wnętrze swoich dłoni i szeroko się uśmiecha. Chwilę później znika w tłumie ludzi.
Ten człowiek jest chory psychicznie.

***

 Matt napisał mi na lekcji, żebym spotkała się z nim w parku, więc kiedy tylko uporałam się z Justin'em, od razu tam poszłam.
- Przepraszam, że musiałeś czekać - mówię podchodząc do chłopaka, który siedział na jednej z ławek pod drzewem.
- W porządku - mówi i uśmiecha się do mnie, co od razu odwzajemniam.
- O czym chciałeś pogadać? - pytam przechodząc od razu do konkretów.
- Och, w sumie to o niczym takim. Zastanawiałem się czy jesteś na mnie zła za to w sobotę...
Kręcę od razu głową.
- Oczywiście, że nie. Nie mam za co być zła.
Chłopak wzdycha.
-Trochę masz. Nie powinienem był się wtrącać, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że on chce cię tylko wykorzystać - wyrzuca z siebie.
Unoszę brwi zaskoczona jego bezpośredniością.
- Słucham? Nie znasz go. 
Wzrusza ramionami.
- Nie muszę go znać, żeby widzieć, że się tobą bawi. On ma dziewczynę - Po ostatnim zdaniu, przypominam sobie jak mnie dotykał na lekcji.
Ma dziewczynę.
- No i niech sobie ją ma. Źle wywnioskowałeś. Nas już nic nie łączy - mówię oszukując samą siebie. - Powiedziałam ci czemu jestem wkurzona.
- I to nie ma nic wspólnego z tym, że jesteś o niego zazdrosna?
- Nie, ja po prostu nie lubię Emmy...
- Sam nie okłamuj samej siebie - mówi twardo.
Prycham i wstaję z miejsca. Ta rozmowa coraz bardziej zaczyna mi działać na nerwy.
- Jeżeli to jest to o czym chciałeś porozmawiać, to ja już pójdę - warczę. 
Matt też wstaje i łapie mnie za rękę.
- Nie musisz udawać. Wiem co czujesz, okej? - Opuszczam wzrok. Jak jeszcze chwilę będzie na mnie naciskał, to nie wytrzymam i wybuchnę płaczem. Przejrzał mnie już dawno temu, ale ja udaje, że nic się nie dzieje. - Spójrz na mnie.
Podnoszę głowę, aby spojrzeć się na chłopaka stojącego przede mną. Ma ciemne, brązowe oczy. Biorę wdech, aby mentalnie przyszykować się na jego słowa.

||Justin||
Wchodzę do parku. Tam zawsze siedzi Harry, więc jeśli chce go szukać, to właśnie tutaj. Przechodzę między alejkami i nagle do moich uszu docierają strzępki rozmów. 
- On ma dziewczynę.
- No i niech sobie ją ma. Źle wywnioskowałeś. Nas już nic nie łączy - słyszę znajomy głos Sam.
Rozglądam się i skanuję wzrokiem cały park, aby znaleźć jej osobę. Nagle ją zauważam. Siedzi na jednej z ławek z Matt'em i najwyraźniej prowadzą poważną rozmowę, bo żadne z nich się nie uśmiecha. Siedzą może pięć metrów przede mną. 
Z jednej strony coś mi mówi, że teraz powinienem sobie pójść i się nie wtrącać w ich rozmowę, ale z drugiej jestem zbyt ciekawy.
Wkurzona Sam wstaje i chce odejść, ale oczywiście on ją zatrzymuje.
- Nie musisz udawać. Wiem co czujesz, okej?
Narasta we mnie złość. Skąd ten frajer niby wie, co ona czuje?
- Spójrz na mnie.
Dziewczyna podnosi wzrok. Matt kładzie rękę na jej policzku.
On.Ją.Zaraz.Kurwa.Pocałuje.
Wszystko w moim ciele krzyczy, że muszę to przerwać.
Zbliża się do niej jeszcze bardziej, a ja przyglądam się wszystkiemu i biję się z myślami. 
- Pomogę ci zapomnieć - mówi, kiedy ich nosy się stykają.
I właśnie w tym momencie coś we mnie pęka. Jestem tak kurewsko zdenerwowany, że to aż niemożliwe.
Pomogę ci zapomnieć.
No chyba po moim trupie, kurwa.


***
Przez te trzy dni codziennie dostawaliście rozdziały i to całkiem długie. 
Ja się tylko dziwię, że miałam w ogóle wenę to pisać haha.  Kocham was za ponad 70 komentarzy no :") a pomyśleć, że chciałam 45.

Rozdział 11 oddam wam za 65 komentarzy (wolę sobie zaniżyć haha)
I niestety dopiero na wtorek/środę.

Muszę trochę odsapnąć! :D 

Kocham!
Victoria xx


75 komentarzy:

  1. IUsdhfilAUHFPIUHWOIN JESTEM PIERWSZA
    JUSTIN W TYM ROZDZIALE>>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWWWWWWWWIEEEEEEEEEETNY !:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni są najlepsi :3

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahah nie mogę z Justina haha. Świetny, czekam na wtorek lub środę :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnyyyyy!!! Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 65 powiadzasz coś przewiduje że będzie więcej... Na a co do rozdziału to taki jak zawsze czyli po prostu świetny już nie mogę się 11 doczekać

      Usuń
  6. MÓJ BOŻE, TE KOŃCÓWKI SĄ TAKIE ŚWIETNE.
    Jus, tylko go nie zabij, okay? Byłabym wdzięczna.
    Czekam na kolejny. Wybacz, że nic więcej nie napiszę, ale... odebrało mi to mowę.
    WENY!

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko! Matt lubię cię ale ...wypierdalaj! XDD team Justin <3 nareszcie Emma dała mu spokój mam nadzieję że to już na zawsze niech sobie będzie ta suka ale zdala od Justina i Sam :D Justin musi odzyskać Sam! ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. ❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  9. kurwa MAC Justin wreszcie przejrzał na oczy jeny! boze jak ta suka Emma mnie wkurwia ja nie moge jeszcze to jak mu powiedziała ze "miał odpowiedzieć jej to samo" to juz podniosło mi ciśnienie na max[*] ale Sam i Justin>

    OdpowiedzUsuń
  10. Matt odpieprz się od Sam. Justin dzisiaj! ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Justin jaki zazdrosny hahah słodziak ❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem tak zakochana w tym ff,że nie wiem jak będzie wyglądało moje życie bo jego zakończeniu, jeśli ja teraz wchodzę kilka razu dziennie i sprawdzam czy jest nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty rozdział!!!
    Aaa to się Justin wkurzył, pewnie zaraz pobiegnie i pobije Matta.

    OdpowiedzUsuń
  14. ajksvhslsnhsn OMFG nie moge, cudo jak zawsze *.* Justin jest takim dupkiem ale zarazem jest tak bardzo uroczy! Kocham Sam i Justina razem <3333

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Aaa nie mogę się doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  18. Do boju Justin!!!
    Nie pozwól mattowi zniszczyć tego co masz z Sam!

    OdpowiedzUsuń
  19. MATT SERDECZNIE CIĘ PROSZĘ NIE WPIERDALAJ SIE W ICH RELACJE :') Justin! Do roboty bo Sam ma branie! :/

    Buzi

    OdpowiedzUsuń
  20. Wow! !! Odlot!
    Like ;d

    OdpowiedzUsuń
  21. Dajesz Justin :3

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam każde słowo w tym rozdziale, jestem po prostu zachwycona :D i czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  23. Niech się pobiją o Sam :D to będzie takie awww *,*

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawaj Justin walcz o Sam :3

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja tu wchodze i taki szok ze zdążyłaś dodać aż 2 rozdziały oczywiście to super:). Kocham te opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  26. UWIELBIAM !!!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  27. Kochaaam :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten blog to.życie ! <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  29. Czuje ze w następnym będzie sie działo. Czekam 😘😘

    OdpowiedzUsuń
  30. Kocham ten blog <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Najlepsze ff kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Mogłabym ciągle czytać :333

    OdpowiedzUsuń
  33. Zrób tak proszę ja Ciebie żeby oni znowu razem byli...
    Albo niech Sam wpierdoli Emmie ;D /Julie

    OdpowiedzUsuń
  34. Justin ty chory psychicznie idioto a Matt to kutas wypierdalaj a Emma moze mi ssac do kurwy nedzy

    OdpowiedzUsuń
  35. TO.JEST.GENIALNE.
    Czekam na więcej <3
    Matt jest taki słodki, a akcję z Justinem są takie śmieszne, że nawet nw którego z nich wolę :/
    Dzięki -_-
    Ale i tak kocham to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  36. TO.JEST.GENIALNE.
    Czekam na więcej <3
    Matt jest taki słodki, a akcję z Justinem są takie śmieszne, że nawet nw którego z nich wolę :/
    Dzięki -_-
    Ale i tak kocham to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  37. Kocham :* Rozdzial cudowny ♥

    OdpowiedzUsuń
  38. Wspaniałe wszystko ❤

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie moge sie doczekać nowego :**

    OdpowiedzUsuń
  40. Chcę już nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  41. Świetne uwielbiam to ff :'')

    OdpowiedzUsuń
  42. Cuuuuuuudoooo kocham to ❤

    OdpowiedzUsuń
  43. OMG to jest super juz chce następny rozdział :)))))) ❤

    OdpowiedzUsuń
  44. Błagam dodaj dzisiaj :'') kocham to ❤

    OdpowiedzUsuń
  45. Oo Justin Justin bierz się do roboty, bo Sam ma wielbiciela :3 wspaniałe ff i rozdział jak zawsze pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak zawsze cudowny rozdział ❤️
    Niech teraz Justin działa ���� czekam na następny ��

    OdpowiedzUsuń
  47. Jeju tak sie cieszę ze postanowiłaś pisać druga cześć ���� bo ta historia jest po prostu świetna

    OdpowiedzUsuń
  48. Hajkanfod walcz Justin!!!! Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  49. Cudo najlepsze ff ❤

    OdpowiedzUsuń
  50. Kocham kocham kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  51. Justin do boju xDD

    OdpowiedzUsuń
  52. Dodaj dzisiaj nexta :3 plissss <3

    OdpowiedzUsuń
  53. Sam i Justin to życie xD <3

    OdpowiedzUsuń
  54. Juz nie moge sie doczekać 11 ��
    Kocham to opowiadanie #najlepsze ��

    OdpowiedzUsuń
  55. No ja myślę bo Boziu czy Matt jes uposledzony?

    OdpowiedzUsuń
  56. Aw, kocham cię Justin, spadaj Matt! Kurde, on na pewno nie pozwoli mu jej pocałować, albo ona na to nie pozwoli, bo nie uwierzę, że się pocałują, Justin wpadnie w szał jakiś jak jeszcze w tamtej części, ale wtedy Sam mogłaby go uspokoić... Zaplanuje zaraz cały rozdział w mojej głowie, czekam nn, uwielbiam cię, i w ogóle dziękuję Ci za tą historię! ❤ zapraszam do siebie >> http://friends-jbff.blogspot.com/ 😂😘

    OdpowiedzUsuń
  57. Juz kocham to opowiadanie :) oby Justin zareagował ;) czekam na kolejne informuj mnie @Ola_15 o

    OdpowiedzUsuń
  58. OMG dalej Justin! Kocham to opowiadanie i nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu *-*

    OdpowiedzUsuń
  59. Kiedy nowy ? ;) czekam i czekam od wczoraj :** mam nadzieje ze dzis
    Dodasz :))

    OdpowiedzUsuń