poniedziałek, 25 stycznia 2016

1. Powrót

21 godzin wcześniej

Rok.
Pieprzony, długi rok musiałam czekać na tą chwilę.
Tata stawia walizkę na taśmie i patrzy się na mnie z delikatnym uśmiechem. Spędziłam u niego całe wakacje. Teraz musiałam wyjechać, bo moje miejsce w Stanford czeka. Zajeżdżam do San Diego tylko po rzeczy i aby pożegnać się z mamą i Ryan'em. A później czeka mnie wolność. Nie będę musiała oglądać tego nudnego miasta, ludzi, niczego. To brzmi jak najlepszy sen. Po roku, w końcu się stąd wyrwę. 

Do prawie końca wakacji byłam pewna, że idę do Yale, bo najzwyczajniej w świecie w Stanford dostałam się tylko na listę oczekujących. Ale plan się zmienił, gdy kilka dni temu dostałam wiadomość, że znalazło się dla mnie miejsce. To było jak wielki cud, tym bardziej, że nie udało mi się napisać dobrze testów z nauk ścisłych.
Oczywiście Rita i Dylan jadą ze mną. Cieszę się, że wybrali Stanford. Nie wyobrażam sobie przeżywania studenckich lat bez nich. 
- Zadzwoń jak będziesz w San Diego, okej? - mówi tata, a ja przytakuje z uśmiechem. Podchodzę do niego i obejmuje go mocno.
- Dziękuje - mamroczę.
Patrzę się kątem oka na Marię, która mam się przygląda. Po chwili podchodzę też do niej. Przytulam ją.
- Tobie też dziękuję. Za wszystko - mówię.
Pomogła mi. Przez ten rok stała się dla mnie kimś naprawdę bliskim. Wiem, że mogę porozmawiać z nią o wszystkim.
Nachylam się nad małym różowym wózkiem, z którego wyłania się mała dziewczynka. Na dopiero roczek, ale jest niezłą psotnicą.
- Mia kochanie - grucham i szturcham ją delikatnie w nosek co wywołuje uśmiech na jej twarzy. Jest przecudowna. - Niedługo się zobaczymy. Obiecuję. - Cmokam ją w policzek.
Kocham ją i bardzo się cieszę, że mam siostrę. To jedna z niewielu dobrych rzeczy, które mi się ostatnio przytrafiły.
Macham im ostatni raz i przechodzę przez bramki. Będę za nimi tęsknić.


***

- Uważaj na siebie - mówi mama, gdy odpalam silnik swojego nowego Ferrari California.
Mój poprzedni samochód uległ delikatnemu zniszczeniu... Eh, nieważne.
- I nie jedź za szybko - dodaje Ryan.
Śmieje się i kręcę pobłażająco głową. Oni już chyba zawsze będą mnie traktować jak małą dziewczynkę.
- Tak jest szefie.
Uparłam się, żeby jechać do Stanford samochodem. Nie wyobrażam sobie być tam bez środka transportowego. To jakbym pojechała bez nóg. Nie. Ma. Mowy.
Rita zajęła miejsce pasażera, a wkurzony Dylan niechętnie siadł z tyłu. 
Nakładam okulary przeciwsłoneczne i wyjeżdżam na ulicę.
- Tylko nas nie zabij, okej? - mówi Rita i chichocze. - Nigdy nie jechałam z tobą taki kawał drogi. 
- A ja jak zwykle muszę siedzieć z tyłu - sapie ciemnowłosy. 
Patrzę się na niego w lusterku i obserwuje jak wystawia język do Rity, która w odpowiedzi częstuje go środkowym palcem.
- Nie masz prawa głosu - mówi i śmieje się z niego.
- Zamknij się tleniona blondynko - odpowiada jej.
Z uśmiechem przewracam oczami.
- Nie przeżyję z wami dzisiaj - mamroczę i żeby stłumić ich głosy włączam radio.
Akurat leci Loyal - Chris'a Brown'a. 
- Oooo ja rapuje! - krzyczy Dylan i odkłada telefon. Zaczyna klepać kwestie Lil'a, a ja wybucham śmiechem. - I wasn't born last night. I know these hose ain't right. 
Kiedy razem z Ritą dołączamy się do refrenu kątem oka widzę jak ludzie na ulicy patrzą się na nas roześmiani. Mam otwarty dach i drę gębę na połowę miasta.
- Oh bro - zaczyna Rita, gdy piosenka się kończy. - Nigdy więcej. 
Śmieję się.
- Nie zasmucaj go. Będziesz białym raperem. Wierzę w to - mówię i uśmiecham się do niego rozbawiona.
Gdy chłopak wyczuwa ironię uśmiecha się do mnie zlośliwie. 
To będzie ciekawa podróż.


***

- To chyba ten budynek - mamrocze pod nosem Dylan. 
Spoglądam na duży, ciemny, ceglany budynek.Wielkie podwórko, flaga z barwami Stanford... Przystojni chłopcy stoją przed wejściem i rozmawiają. 
Tak, to zdecydowanie bractwo.
Zatrzymuję się na poboczu i patrzę na Dylan'a. 
- Powinienem siedzieć z przodu - zaczyna z uśmiechem. - Robisz mi siarę przed nowymi kumplami. 
- Podwiozłam cię samochodem za prawię milion dolarów dziecko. To niesamowicie dobry start. Zobacz jak się każdy patrzy - mruczę i z uśmiechem macham do grupki chłopaków, którzy nie ukrywają tego, że o nas rozmawiają. 
Dylan wychodzi i zabiera swoje dwie walizki z bagażnika. 
To niesamowite, że pomieścił wszystko w tak niewielkim zaopatrzeniu. Cały tył i większa część bagażnika, to moje i Rity rzeczy, a i tak wiele musiałam zostawić w San Diego. 
Wychodzę z samochodu i z założonymi rękami patrzę się na ciemnowłosego.
- Punkt siedemnasta przed głównym budynkiem - mówię i chichoczę. 
Chłopak salutuje mi jak w wojsku i zbliża się do mnie.
- Tak jest pani - odpowiada i przytula mnie. 
Nagle z grupki ludzi, którzy nas obgadywali wychodzi przystojny, wysoki szatyn. 
- Cześć, ty pewnie jesteś Dylan? - pyta i podaje mojemu przyjacielowi dłoń. 
Ten ją ściska i potwierdza. 
- Jestem Matt. To ja stworzyłem to bractwo - informuje go z delikatnym uśmiechem, tak jakby to, że rządzi jednym z najlepszych bractw na kampusie było niczym wielkim.
Chwilę później przenosi wzrok na mnie, ale zanim złapię ze mną kontakt wzrokowy, przygląda mi się z góry na dół.
- A ty jesteś...? - pyta i posyła mi pół uśmiech.
- Sam - odpowiadam i podaję mu rękę. 
Ściska ją i patrzy się na mnie przeszywającym wzrokiem. Gdy nasze oczy się spotykają czuję dreszcze. Jest cholernie przystojny. 
- Ja jestem Rita, też mi cię miło poznać! - krzyczy z samochodu Rita i macha niedbale ręką. 
Nawet nie odwraca głowy od telefonu.
Chłopak chichocze rozbawiony.
- Hm, cóż... - zaczyna nadal wpatrzony w moje oczy. Kręci delikatnie głową i zmusza się, aby oderwać ode mnie wzrok. Gdy z powrotem skupia go na Dylan'ie, przegryzam wargę i uśmiecham się na tą uroczą sytuację. - Chodź ze mną. Pokażę ci twój pokój i wyjaśnię zasady panujące w bractwie - mówi, a ciemnowłosy przytakuje głową. - Do zobaczenia Sam - mamrocze i uśmiecha się co od razu odwzajemniam. 
Gdy odchodzą jeszcze chwilę ich obserwuję. Matt mówi coś do Dylan'a, a ten dyskretnie przekręca głowę i posyła mi wymowny uśmiech. Odpowiadam mu środkowym palcem, ale on to ignoruje. Otwieram drzwi od samochodu.
- Macie tu jakieś fajne kluby dla homoseksualistów? - słyszę jego pytanie skierowane do Matt'a i śmieję się pod nosem. Nawet nie chce widzieć teraz wyrazu twarzy tego chłopaka, ale mogę to sobie wyobrazić. 
Cały Dylan.
Od kiedy nie ukrywa się ze swoją orientacją zrobił się strasznie pewny. Przeżyłam już chyba kilkanaście jego "miłości". 
- Ten chłopak zjadał cię wzrokiem - mówi Rita, gdy wyjeżdżam na ulicę.
Przegryzam wargę czując na sobie jej wzrok. Czuję się niezręcznie.
- Wcale nie - odpowiadam cicho, mimo, iż sama wiem, że to nie prawda.
- Jasne - śmieje się. 
Odchrząkam i jak najszybciej chce zmienić temat. Tak, nadal mam problem z rozmową o takich rzeczach. 
- Jaki numer ma nasz dom? - pytam mając nadzieję, że w taki sposób uda mi się naprowadzić rozmowę na inny ton.
Rita nachyla się nad swoimi torbami i wyjmuje małą, kwadratową kartkę.
- 24b - mamrocze pod nosem. - Biały, z fioletowo białą flagą przy wjeździe. 
Przewracam oczami na tę informację. 
- Przypomnij mi, czemu zgodziłam się mieszkać w czymś co przypomina pieprzone Kappa? - pytam z sarkazmem. 
Chciałam znaleźć sobie normalne stowarzyszenie, ale oczywiście Rita musiała mnie namówić na mieszkanie z grupą dziewczyn, które szykują się trzy godziny przed zajęciami i maja napompowane cycki. 
Wzdycham. 
- Bo mnie kochasz i nie chcesz, abyśmy mieszkały w innych miejscach - cmoka do mnie. 
Przewracam oczami, ale na moich ustach widnieje uśmiech. 
Ma rację. Poświęcam się, ale naprawdę nie wyobrażam sobie mieszkania w college'u bez niej.
Zatrzymujemy się przed takim samym budynkiem jak opisywała go blondynka. Na razie bierzemy tylko po jednej torbie i wchodzimy do środka. Od razu dopada nas wysoka, jasnowłosa dziewczyna.
- Witajcie! Jestem Emma - przedstawia się i podaje nam rękę. - Jestem tak jakby szefową stowarzyszenia i z każdym problemem przychodzicie do mnie - chichocze.
Posyłam jej wymuszony uśmiech.
- Jestem Sam.
- A ja Rita - mówi zaraz po mnie.
Widać, że jest zachwycona tym miejscem. 
Cóż.. ja trochę odwrotnie.
W środku jest przytulnie, ale nadal czuję się nieswojo. Meble wyglądają jak te z czasów Ludwika. Biel przewyższa resztę kolorów i ogólnie wnętrze jest w starym stylu. Po lewej stronie znajdują się jasne schody prowadzące na górę. 
- Zapraszam na górę. Przydzielę wam wasze pokoje - mówi i zaczyna iść na górę.
- Jak to? Nie mamy pokoju razem? - pyta Rita i unosi brwi.
Oh nie.Poświęciłam się na darmo.
Dziewczyna zatrzymuje się w pół kroku. 
- Niestety. Mamy komplet. Został jeden pokój jednoosobowy i drugi ze współlokatorką.
- Zaklepuje ten jedno osobowy! - krzyczy Rita zanim ja zdążę to zrobić. 
Posyłam jej nienawistny wzrok. 
- Niech cię szlag Rita - warczę, a ona chichocze. 
Nie dosyć, że się poświęciłam, to jeszcze będę dzielić pokój z jakąś dzikuską. 
Wzdycham cicho. Zapowiada się naprawdę niesamowicie. 
Emma prowadzi nas najpierw do mojego pokoju i zostawiając mnie przed drzwiami idzie dalej z moją przyjaciółką. 
Otwieram drzwi wyobrażając sobie za nimi połowę pokoju wytapetowanego na czarno z gotką siedzącą na swoim łóżku, które wygląda jak trumna. Jednak nic takiego się nie dzieje. 
Pokój jest duży i jasny. Jedno łóżko znajduje się przy oknie po lewej stronie, a drugie przy drzwiach. Dwa biurka i mała szafka naprzeciwko. Prawa strona pokoju nie jest oblepiona plakatami metaliki, ale za to widnieje na niej dużo zdjęć. Nie udaje mi się lepiej przyjrzeć, bo nagle z łóżka wstaje drobna dziewczyna w koku, której wcześniej nie zauważyłam.
- Cześć! Jestem Tracy!



***

Za każdym razem, gdy ktoś  przechodzi obok korytarza, w którym się zaszyłam, mam mini zawał serca. Jestem zła, zszokowana, smutna i jest we mnie uczucie, którego nijak nie potrafię nazwać.
Miał być w Bron. Pamiętam dzień, w którym mówił mi, że chce iść do Brown. Ciągle mam przed oczami list potwierdzający przyjęcie do tego pieprzonego college'u. Więc w takim razie, czemu jest tutaj?
Nagle z kieszeni moich spodni rozlega się krótki dźwięk oznaczający przyjście wiadomości.

Od: Dylan
Czekamy na ciebie. Gdzie jesteś?

Wypuszczam powietrze z ust. Czuję jak panika ogarnia całe moje ciała. Znam swoje szczęście i jestem niemalże pewna tego, że jeżeli teraz stąd wyjdę wpadnę na Justin'a.

Do: Dylan
Jestem przy sali 112. Wolę umrzeć niż stąd wyjść :))

Odpisuję i nie mija nawet pięć minut, a spostrzegam swoich przyjaciół idących w moją stronę.
- Czemu siedzisz w jakimś ciemnym kącie Sam? - pyta Dylan i marszczy brwi.
Przegryzam niepewnie wargę i patrzę się na nich tępo.
- Widziałam...Widziałam Justin'a - odpowiadam drżącym, niewyraźnym głosem. - Może mi się tylko przewidziało, albo... nie wiem, spanikowałam.
Oczekuję z ich strony zdziwionych min lub czegokolwiek co zdradzi, że są równie zszokowani jak ja. Jednak zamiast tego posyłają sobie porozumiewawcze spojrzenia i chwilę później wlepiają we mnie swój zmartwiony wzrok.
- Było trzeba powiedzieć jej wcześniej - szepcze Rita, a jej twarz przybiera skruszony wyraz.
- Co? - dukam.
Dylan krzyżuje ręce i zaciska usta w wąską linię.
- Gdybyś wiedziała, nie przyjechałabyś tu - mówi i obserwuje moją reakcję.
- Wiedzieliście?
Ciemnowłosy wzdycha.
- Mieszkam z Justin'em w jednym bractwie... - przyznaje się.
Oszukali mnie.
Albo raczej zataili przede mną prawdę, ale co to za różnica? 
Przyjechałam do Stanford z nadzieją nowego początku, a zamiast tego już na starcie dostaję byłego chłopaka. Powiedzieli mi, że nie mają z nim kontaktu...
- Nie uważacie, że powinnam wiedzieć o czymś takim?! - unoszę głos. 
- Gdybyś wiedziała, że on będzie w Stanford na pewno nie wybrałabyś tej szkoły - powtarza po Dylan'ie Rita. 
- Dlaczego masz zmieniać swoje plany z jego powodu? - dodaje ciemnowłosy. 
Przegryzam wargę i przenoszę wzrok na swoje nogi. Zaraz się rozpłacze, a nie płakałam od czasu kiedy ode mnie odszedł. 
- Dlaczego jest tutaj, a nie w Brown? - pytam cicho i niepewnie spoglądam na dwójkę przyjaciół. 
- Miał problemy w Brown. Emma się o tym dowiedziała, a że jej ojciec jest dyrektorem Stanford załatwił mu przeniesienie, bo dobrze gra w kosza - wzrusza ramionami. 
Wzdycham. 
- Kto to Emma? Jakie problemu? - pytania wylatują z moich ust szybciej niż zdążę się powstrzymać. 
Nie poznałam jej kiedy szła z Justin'em, ale jeżeli się nie mylę Emma to dziewczyna, która przyjęła mnie i Ritę do swojego stowarzyszenia. Tylko co ma wspólnego z Justin'em? 
- Nie wiem jakie problemy. Nie chciał mam powiedzieć. Tylko Emma wie - mamrocze pod nosem Rita. - Są chyba przyjaciółmi - dodaje, zauważając, że na tej informacji zależy mi najbardziej. 
To wcale nie tak, że jestem zazdrosna. Bardziej zdezorientowana... 
Kręce głową i przymykam oczy. To za dużo jak na jeden dzień. O wiele za dużo. 
- Po prostu chodźmy po rozkłady zajęć i znikajmy stąd - mówię cicho i znajdując w sobie jak najwięcej odwagi wychodzę na korytarz. 
- Wiesz, że kiedyś będziesz musiała z nim porozmawiać? - pyta cicho Dylan, a ja nawet na niego nie patrząc, delikatnie przytakuje głową. 
Zdaje sobie z tego sprawę, ale chce zwlekać z tym tyle ile się da. Nie mam ochoty na rozmowę z nim. 

|Justin| 
Razem z Harry'm i Emmą siadamy na trawie w parku na przeciwko głównego budynku szkoły. 
Słońce dzisiaj tak kurewsko grzeje, że gdy tylko mrużę oczy od zbyt natarczywego blasku w myślach przeklinam siebie za to, że nie wziąłem okularów. Spoglądam na Emmę, która jak zwykle siedzi z nosem w książkach.
- Przestań już. Dzisiaj nawet nie mamy zajęć - szturcham ją lekko łokciem. 
Pierwszy semestr oficjalnie zaczyna się jutro. 
- Ja się nie uczę baranie - sapie na mnie. - Po prostu czytam książkę. Wiesz, to taka rozrywka dla mądrych ludzi. 
- Co czytasz? - pytam puszczając jej wredną uwagę mimo uszu. Nie mam ochoty dzisiaj się z kimkolwiek kłócić.
- Gwiazd Naszych Wina - odpowiada nie odrywając wzroku znad książki. - Pewnie nawet nie wiesz co to jest - dodaje.
W tym momencie czuję niemiłe uczucie w brzuchu. Oblizuję usta i zaczynam patrzeć się tępo w trawę.
- Yea, znam to - odpowiadam cicho. - Moja była uwielbiała książki Green'a - odchrząkuję niezręcznie, gdy dziewczyna się na mnie patrzy. 
Tak, gadanie o mojej byłej to nie jest coś co robię na co dzień. 
- Zapomnij o byłej stary - mówi Harry i uśmiecha się szeroko. - W tym roku jest tyle seksownych pierwszoklasistek. Wystarczy się rozejrzeć. 
Moja była pewnie teraz szczęśliwa zwiedza mury swojej nowej szkoły. Z tego co powiedział mi w wakacje Dylan, wybrała jednak Yale. 
Wzruszam ramionami. 
- Co powiesz na tą brunetkę po lewej przy wejściu? - pyta chłopak opierając się beztrosko o drzewo. 
Mrużę oczy i szukam wzrokiem dziewczyny, o której mówi. Ma długie, opalone nogi i proste brązowe włosy, ale jest w niej coś co już na samym początku mnie od niej odpycha.
- Jest ładna, ale wygląda tak jakby dopiero co wyszła z kościoła - komentuje, a on wybucha śmiechem. 
Emma zaczytana nawet nie zwraca na nas uwagi.
- Okej, a co powiesz na jej przyjaciółkę? 
- Tą po jej prawej stronie? - upewniam się, a Harry przytakuje.
Na mojej twarzy pojawia się grymas.
- Przypomina mi córkę naszej sukowatej bibliotekarki Matyldy. Może są spokrewnione - śmieję się, a on mi zawtórowuje. 
Nie znam bardziej irytującej kobiety niż stara, zżędnięta Matylda.
- Jesteś strasznie wybredny Bieber - mówi i kręci rozbawiony głową. 
Po chwili znowu skanuje wzrokiem kampus, aby znaleźć kolejną kandydatkę. Po chwili jego twarz się rozświetla.
- A ta ciemnowłosa blondynka co właśnie wychodzi z głównego budynku?  - pyta. Chwilę szukam jej wzrokiem, ale nie mogę jej znaleźć. - Idzie obok wysokiej dziewczyny i ciemnowłosego chłopaka - mówi, aby pomóc mi ją znaleźć. 
I w tej sekundzie czuję się tak, jakby mój świat się zatrzymał. 
Czuję na sobie wyczekujący wzrok Harry'ego, ale nie wiem co mam powiedzieć. 
Zszokowanie ogarnia całe moje ciało niosąc ze sobą uczucie, którego nie potrafię nazwać.
- To właśnie moja była - mamroczę niewyraźnie głosem, który wydaje się odległy ode mnie o tysiące kilometrów.


***
No i mamy rozdział 1! 
Dziękuję za ładnie skomentowany prolog :*
Jeżeli podbijecie ilość komentarzy pod tym rozdziałem, kolejny postaram się dodać do piątku (może wcześniej) 
Victoria xx








52 komentarze:

  1. Taaak jestem pierwsza 😄
    Idealny poważnie, czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham i czekam na następny.. ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Leć do niej Justin. No leć. No leć, zwinny ptaszku, leć do niej! xD
    Ja czekam na kolejne rozdziały, jestem bardzo ciekawa co dalej B)
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodaj wcześniej ! Zapowiada sie super :D hsjsbsjsm nie moge doczekać sie ich pierwszego spotkania, na pewno bedzie mocne :P kocham Cie dziewczyno za to zajebiste opowiadanie !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam. Czuje, ze to będzie miazga ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chce nowy! Oni muszą być razem...

    OdpowiedzUsuń
  7. cudoooooowny. ale myslalam ze juz w tym sie spotkają :oo ale... czekam na nastepnyy*ͺ*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo Cudo cudo Jesteś boska! !!!! Aaa aaa kocham Cię jprl jaka jestem podjarana

    OdpowiedzUsuń
  9. O tak rozdział cudowny! :D nie mogę doczekać się pierwszego spotkania Justina z Sam <3 do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo chce następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. nie moge doczekac sie nastepnego :* <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż ja mogę powiedzieć? Nic dodać, nic ująć :D Rozdział genialny! Zaskakujący, nieprzewidywalny...idealny *-* Już nie mogę się doczekać kolejnego xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Super :* Czekam na kolejny rozdzial <3 buzka ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział jak zawsze!Czekam na następny,buzi😘

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże zajebisty ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekam z niecierpliwością na nn ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego ale się popłakałam ♥😢

      Usuń
  17. Najlepsze opowiadanie ♥😍

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział, wiec plis skróć nasze męki i dodaaj!;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział taki mega, że aż nie mogę uwierzyć! Super piszesz ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  20. O boze aaa chxe juz ich spotkanie!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. O slodki Jezu <3! To jest idealne <333 Czekam powaznie na nastepny <3 Miazga :3 Czekam na nastepny B)/nixababy TT

    OdpowiedzUsuń
  22. Awww to jest kurwa zajebiste!! ❤

    OdpowiedzUsuń
  23. a moze ktos polecic jakis inny fajny blog o moim kochanym Justinku <3 ?

    OdpowiedzUsuń
  24. http://you-can-make-me-fall-in-love.blogspot.com/ ten jest zajebisty...niestety ostatnio nie dodaje nowych rozdziałów...ale warto zacząć czytać! <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Dodasz nowy rozdział? ❤ prooooosze

    OdpowiedzUsuń
  26. Juz nie mogę się doczekać 2 rozdziału! 1 część przeczytałam w 1 dzień. Mega wciąga!

    OdpowiedzUsuń
  27. Chce ich rozmowy awww!! Kocham!

    OdpowiedzUsuń
  28. O boże, już miałam szklanki w oczach.. Przysięgam, że jeszcze trochę i zawału dostanę przez tego bloga. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham, kocham i jeszcze raz kocham❤

    OdpowiedzUsuń
  30. Czekam na next❤

    OdpowiedzUsuń
  31. Czekam !! <3 Jeju zastanawiam sie reakcji Justina. KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Jejku! Istne cudo! Czekam na następny! ❤

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy nastepny? Dawno nie dodawalas :c

    OdpowiedzUsuń